sobota, 26 stycznia 2019

Laos: Bán Na Mèo - Muang Kham

Laos Houphanh
Przekroczyliśmy granicę, wjechaliśmy z Wietnamu do Laosu na naszym wietnamskim motorze (link). Czas rozpocząć motocyklową przygodę na laotańskich, górskich drogach.

Film z trasy

Jakość dróg w Laosie

Różnica w jakości dróg między Laosem i Wietnamem jest ogromna. Drogi w Laosie od strony Wietnamu są miejscami pozbawione asfaltu lub dziury są tak wielkie, że można do nich wejść niemal po łydki. Dodatkową atrakcją jest to, że drogi są bardzo wąskie i kręte, jedzie się kilka kilometrów non stop pod górę by następnie kilka kilometrów zjeżdżać również non stop. Zdarzają się spadki rzędu kilkunastu procent. Zbocza dróg nie są chronione żadnymi barierkami, a są to góry o wysokości nawet 1500m n.p.m. Kolejnym niebezpieczeństwem są ciężarówki pełne towaru, które jeżdżą dość brawurowo jak na stan dróg i ciągłe zakręty.

Most w Laosie
Most w Laosie

Stan dróg dał się mocno we znaki naszemu motorowi, który nie zawsze radził sobie z wjazdem pod strome góry po dziurawej drodze. Nasz motor nie miał wystarczającej mocy, więc czasem musieliśmy go pchać pod górę. Jechaliśmy we dwójkę na jednym motorze plus dwa duże plecaki. To wszystko musiał uciągnąć przeciętny motor o pojemności niecałe 110cc. Ciągłe telepanie odbiło się również na bagażniku, który mieliśmy dospawany po obu stronach motoru. Jedna ze stron niestety pękła i musieliśmy znaleźć mechanika, który nam to zaspawa.

Laos prowincja Houphanh
Im bardziej oddalamy się od granicy tym droga się minimalnie poprawia. Jest mniej dziur. Czasem mijamy wielkie ciężarówki, co nie dają rady wjechać pod górę. Bardzo ciężko się za nimi jedzie, ponieważ jadą wolniej niż my, a przy tym mocno gazują i trzeba wdychać ich spaliny. Zdarza się nam je wyprzedzić, ale to dość ryzykowny manewr, zważając na przepaście do których można łatwo wpaść.

Droga w górach Laosu
Droga w górach Laosu

Nocleg w Viang Xai

Noc spędziliśmy w pensjonat (guest house) Saylomyen na jeziorze w mieście Viang Xai. Jedna noc kosztuje 70 000 LAK (31zł). Obiad można zamówić w cenie 20 – 50 000 LAK (9 - 22zł). W ofercie mają dużo dań z owoców morza. Jest to bardzo ładne, urokliwe miejsce, prowadzone przez Wietnamczyków. Trzeba się przyzwyczaić do specyficznego rodzaju obsługi. Gdy weszliśmy do lokalu, pracownicy (którzy najprawdopodobniej byli rodziną) jedli kolację i oglądali telewizję. Nie bardzo byli nami zainteresowani. W końcu jakaś kobieta do nas podeszła i mogliśmy zamówić pokój i kolację. Kolację podał nam mężczyzna z papierosem w ustach. Zamówiliśmy makaron z wieprzowiną, makaron faktycznie był natomiast mięsa już nie znaleźliśmy. Danie wyglądało jak z mikrofalówki, było go dużo, lecz było wyjątkowo niesmaczne. W tym pensjonacie można również napić się piwa Beerlao. Z ciekawostek warto wspomnieć, że właścicielem marki Beerlao jest znany zapewne każdemu koncern Carlsberg w spółce z rządem Laosu.

Pensjonat Saylomyen położony na jeziorze
Pensjonat Saylomyen położony na jeziorze

Rano ruszyliśmy na poszukiwanie mechanika, który przyspawa nam bagażnik. W mieście jest ich kilku, natomiast tylko jeden miał spawarkę. Był to młody chłopak, około 17 lat. Naprawił nasz bagażnik za 10 000 LAK (4,50zł). Przykładowe ceny w tej wiosce: ubrania można kupić za maksymalnie 50 000 LAK (22zł), woda 5 000 LAK (2zł), jedzenie w knajpie zazwyczaj około 20 000 LAK (9zł) od osoby.

Okolice Viang Xai, Laos
Okolice Viang Xai

Jaskinie Viang Xai

Jedną z atrakcji miasta Viang Xai są wapienne jaskinie. W tym regionie jest ich około 100, z czego 10 ma ogromne znaczenie historyczne. Podczas Wojny Wietnamskiej przez 10 lat chronili się tam ludzie przed intensywnymi bombardowaniami. Wydarzenia te miały duży wpływ na przyszłość całego regionu. USA założyło, że Laos ma kluczowe znaczenie w zapobieganiu ekspansji komunistów, więc ten kraj został mimowolnie uwikłany w konflikt między USA a północnymi Wietnamczykami. W 1964 r. USA rozpoczęło 10 lat niezwykle intensywnego bombardowania kraju. Wiele bomb zostało przypadkowo upuszczonych, aby pozbyć się ich po anulowaniu misji nad Wietnamem.

Widoki po drodze w Laosie
Widoki po drodze w Laosie

W jaskiniach nacjonalistyczny laotański ruch polityczny (Pathet Lao) założył "Ukryte miasto", które było schronieniem dla około 20 000 ludzi podczas 10-letnich, niemal stałych bombardowań. Większość ich codziennego życia prowadzona była pod osłoną ciemności. Szkoły, szpitale i rynki, a także ministerstwa, stacja radiowa, teatr i koszary były ukryte w jaskiniach. W 1973 r. wstrzymano bombardowanie, a nowe miasto Viang Xai zostało uznane za stolicę strefy wyzwolonej. Po ogłoszeniu Laotańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej 2 grudnia 1975 r. Stolica została przeniesiona do Wientian.

Symbioza drzewa z kaktusem
Symbioza drzewa z kaktusem

Życie codzienne w zgodzie z naturą

Roślinność robi na nas niesamowite wrażenie, wszędzie jest zielono. Tutaj jest tak czysto, że nawet w jednym ze strumyków znajdujemy raka. Laos nie został jeszcze skażony cywilizacyjnymi „dobrami”. Ma to też swoje minusy. Otóż w wielu wioskach nie ma elektryczności. Domy są budowane przez ich mieszkańców własnymi rękoma, głównie z drewna pokrytego blachą. Zazwyczaj o godzinie 19 jest już tak ciemno, że ludzie chodzą w czołówkach po ulicach, by cokolwiek móc zobaczyć. Wiele domów nie ma także dostępu do bieżącej wody. Byliśmy świadkami jak w kilku wioskach w godzinach późno popołudniowych całe rodziny szły do strumienia z ręcznikami by się wykąpać.
Rak w strumyku, Laos
Rak w strumyku

Laos przywitał nas deszczem, który dosłownie w 5 minut zamienił się w ogromną burzę z piorunami. Burze są wielokrotnie intensywniejsze niż w Polsce. Grzmoty są wielokrotnie głośniejsze, potrafią zagłuszyć rozmowę, a ich błyski oświetlić ulice nocą. Nagłych burz w Laosie w porze deszczowej należy się spodziewać niemal codziennie, trwają one około godziny. Jeżdżąc po Laosie motorem należy pamiętać o ciepłym ubraniu, szczególnie rano, kiedy powoli zaczynają z gór schodzić mgły. Wtedy jest dość wilgotno i zimno. Niemniej widoki, które dostarcza ten kraj są niesamowite. Laos jest w dużej mierze zalesiony, góry skąpane w porannej mgle wyglądają niesamowicie, a jazda motorem po krętych górskich drogach w takiej aurze jest przeżyciem, którego nie da się opisać w kilku zdaniach.

Suszenie się po burzy w Laosie
Suszenie się po burzy w Laosie

Zaradni młodzi mnisi

W drodze Muang Kham postanawiamy odwiedzić świątynie w mieście Sam Neua. Na miejscu znajdujemy kompleks świątynny z domem dla małych mnichów.  W tym klasztorze uczą się mali chłopcy by zostać w przyszłości pełnoprawnymi mnichami buddyjskimi. Przyjeżdżamy w momencie, gdy zamiatali jeden z bocznych ołtarzy. Towarzyszył im starszy kolega, który jest ich nauczycielem. 

 Świątynia w San Neua
 Świątynia w Sam Neua

Na placu przy świątyni znajduje się kilka stolików z krzesłami, więc postanawiamy odpocząć. Po chwili podchodzi do nas nieśmiało grupka młodych mnichów i jeden z nich zaczyna z nami rozmowę. Pyta skąd jesteśmy, gdzie jedziemy i częstuje nas wodą. Po chwili pyta czy mamy może jakiś „pieniążek” z Polski. Pokazujemy mu, więc dwuzłotówkę, którą chce zachować „na szczęście”. Po kilkunastu minutach postanawiamy ruszać dalej, żegnamy się z mnichami i jedziemy dalej. Nie wiemy czy to stała praktyka zatrzymywania pieniędzy „na szczęście”, natomiast warto uważać na takie sztuczki. Potem pytali o jakieś paczki, lecz nie byliśmy w stanie zrozumieć o co chodzi, więc porzucili ten temat. Natomiast z doświadczenia z innego miejsca domyślamy się, że mogło chodzić o tzw. dary dla Buddy lub mnichów.

Krajobraz w Laosie
Krajobraz w Laosie

Wodospad Saleuy

Na trasie mijamy wodospad Saleuy. Możne wejść na górę, skąd rozpościera się ładny widok. Około 2 kilometry na południowy zachód od wodospadu znajduje się wioska Ban Saleuy. Warto ją odwiedzić. Mieszkańcy specjalizują się w wyrobach rękodzielniczych, kobiety wykonują samodzielnie odzież, bambusowe przedmioty a także pyszne miejscowe potrawy. We wiosce można również wynająć pokój, dzięki czemu można zobaczyć jak żyją lokalni Laotańczycy. 

Krowa z wodospadu Saleuy
Krowa z wodospadu Saleuy

 Fontanna przy wodospadzie Saleuy, Laos
 Fontanna przy wodospadzie Saleuy

W pobliżu wioski znajdują się także piękne wodospady Tad Seua i Tad Mou. Dostać się do nich można tylko z wynajętym, lokalnym przewodnikiem. Marsz trwa około 5 godzin (5.3 km). Wyruszyć trzeba do południa, im wcześniej tym lepiej.

Wodospad Saleuy
Wodospad Saleuy

Nocleg na rozdrożu dróg

Kohing jest to niewielka miejscowość na rozdrożu trzech dróg. Jedna prowadzi do Sam Neua (skąd jedziemy), druga do Luang Prabang, a trzecia do Phoukhoun (prowincja Xiangkhouang z Równiną Dzbanów). 

Nocleg w Kohing, Laos
Nocleg w Kohing, Laos

Rano, przy skrzyżowaniu mieszkańcy rozstawiają stragany i sprzedają swoje wyroby gastronomiczne, a także zebrane wcześniej rośliny. Nocujemy w dużym rodzinnym domu. Na piętrze jest kilka pokojów i toaleta z prysznicem ręcznym (duże wiadro napełnione wodą i mały kubeczek do polewania się nią). Warunki są skromne, ale ludzie bardzo gościnni. Rano proponują śniadanie. Za nocleg zapłaciliśmy 50 000 LAK (22zł). W pokoju łóżka były zasłonięte moskitierą. 

Pokój w Kohing
Pokój w Kohing

Gdy właściciele kładli się spać to robili sporo hałasu. Gdy już wszyscy się położyli do spania jakieś zwierzęta zaczęły biegać i hałasować. Coś bardzo mocno tupało i szybko się poruszało obok nas. Wrażenie było takie, że to coś biegało po ścianach w naszym pokoju, ale nic nie było widać, a strach był wyjrzeć poza moskitierę.

Widok o wschodzie słońca z pokoju w Kohing
Widok o wschodzie słońca z pokoju w Kohing

W niedziele można było zauważyć, że ilość krów na drodze się zmniejszyła. Praktycznie nie było też ciężarówek, ale za to jeździły autobusy. Ludzie we wioskach w niedzielę pracowali, jak co dzień.

Główne skrzyżowanie w Kohing, Laos
Główne skrzyżowanie w Kohing

Jaskinie Tham Piew

Kolejną atrakcją regionu jest Tham Piew Cave - jaskinie, które znajdują się 6 kilometrów przed wioską Muang Kham, obok drogi nr 7. Warto je odwiedzić, ponieważ są pamiątką po wydarzeniach, jakie miały miejsce podczas Tajnej Wojny w listopadzie 1966 roku. W jaskiniach tych chronili się ludzie z pobliskich wiosek przed bombardowaniem. Jedna z czterech rakiet wysłanych do zbombardowania jaskiń trafiła w nią i zabiła 374 ludzi w tym kobiety i dzieci. 

 Pomnik przed jaskiniami Tham Piew w Laosie
 Pomnik przed jaskiniami Tham Piew w Laosie

Wejście do jaskiń Tham Piew
Wejście do jaskiń Tham Piew
U podstawy skalistego wzgórza został postawiony pomnik na cześć poległych. Idąc ścieżką prowadzącą do jaskini mijamy znak wskazujący, że jest to miejsce spoczynku wielu poległych w tamtych wydarzeniach. Wewnątrz jaskinia jest nadal poczerniała od ognia wybuchu. Odwiedzający zapalają kadzidła na znak pamięci o ludziach, którzy tu zginęli. W jaskini jest bardzo ciemno, dlatego warto wziąć ze sobą latarkę. Jaskinia czynna jest codziennie, koszt wejścia to 10.000 LAK (4,50zł).

 Pomnik przed jaskiniami Tham Piew
 Pomnik przed jaskiniami Tham Piew

Budda przed jaskiniami Tham Piew
Budda przed jaskiniami Tham Piew

Wnętrze jaskiń Tham Piew, Laos
Wnętrze jaskiń Tham Piew, Laos

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz